Równowaga zgryzu

Na pierwszy rzut oka wszystko może wydawać się w porządku. Zęby są równe, nie bolą, funkcjonujemy z pozoru normalnie. A jednak ciało zaczyna wysyłać subtelne sygnały: napięcia, trzaski, ścieranie szkliwa, poranna sztywność żuchwy. Z czego to wynika? Wiele problemów zaczyna się w miejscu, o którym mało kto myśli na co dzień: w układzie żucia i jego kluczowym elemencie, czyli okluzji.

O okluzji, stawach skroniowo-żuchwowych, szynoterapii i podniesieniu wysokości zwarcia rozmawialiśmy z lek. dent. Marcinem Tęczą z gabinetów Biała Szuflada.

Czym jest okluzja i dlaczego jej prawidłowe ustawienie ma tak ogromne znaczenie?

Okluzja to sposób, w jaki szczęka górna i żuchwa kontaktują się ze sobą podczas gryzienia i żucia. Można to porównać do puzzli: każdy ząb powinien idealnie pasować do swojego przeciwstawnego odpowiednika. Nieprawidłowa okluzja może powodować nie tylko pęknięcia szkliwa, starcia, a nawet złamania koron i korzeni zębów, ale też napięcia mięśniowe i ból w obrębie twarzy czy karku.

Z jakimi objawami najczęściej trafiają do Pana pacjenci z zaburzeniami stawu skroniowo-żuchwowego? Jakie sygnały od ciała mogą świadczyć o tym, że coś dzieje się ze stawami skroniowo-żuchwowymi?

Wielu pacjentów trafia do gabinetu z powodu bólu, który z pozoru przypomina ból zęba. Tymczasem jego źródło może leżeć znacznie głębiej, w stawach skroniowo-żuchwowych lub mięśniach żucia. Czasem pacjent zauważa przeskakiwanie, trzeszczenie lub ograniczenie ruchomości w okolicy ucha. Innym razem to napięcie, bóle głowy, migreny, a nawet zmiany w proporcjach twarzy. Sam ból może mieć różne źródła. Czasem jest pochodzenia stawowego – pacjent zauważa, że nie może szeroko otworzyć ust, że coś „przeskakuje”, strzela lub trzeszczy w okolicy ucha, częściej jednak ma pochodzenie mięśniowe – wynika ze skurczu, przeciążenia lub zapalenia mięśni żwaczy. Zdarzają się też przykurcze, a nawet przerost mięśni. Wielu pacjentów skarży się na bóle głowy lub migreny, które wracają mimo leczenia neurologicznego. Często dopiero w gabinecie stomatologicznym okazuje się, że przyczyna leży właśnie w układzie żucia. Ale objawy to nie tylko ból. To także nadwrażliwość zębów na temperaturę i kwaśne pokarmy, pęknięcia w szkliwie, obumarcie miazgi, zmiany w przyzębiu i recesje dziąsłowe, a nawet zaburzenia w proporcjach dolnej części twarzy. Wielu pacjentów mówi, że ich „uśmiech się postarzał”. Co istotne, problem dotyczy nie tylko osób starszych, ale coraz częściej młodych dorosłych.

Jak wygląda diagnostyka?

Obserwacja TMD (zaburzenia skroniowo-żuchwowe (z ang. temporomandibular disorders) zaczyna się już w momencie, gdy pacjent wchodzi do gabinetu. Zwracamy uwagę na postawę, ułożenie głowy, napięcia w obrębie karku i twarzy. Podczas badania wewnątrzustnego oceniamy zakres ruchu żuchwy, symetrię, przeskakiwania w stawach. Sprawdzamy napięcie mięśni przez dotyk (palpację). Wykonujemy też badania obrazowe – pantomogram i tomografię komputerową stawów, która pozwala na precyzyjną ocenę ich struktury.

 

W jakich przypadkach rozważa się podniesienie wysokości zwarcia i jakie efekty może to przynieść?

Wskazaniem jest znaczne starcie zębów lub przeciążenie układu żucia. Zabieg ten poprawia nie tylko estetykę uśmiechu, ale przede wszystkim przywraca prawidłowe relacje anatomiczne i odciąża układ. Pacjenci zauważają wyraźną poprawę nie tylko w wyglądzie, ale też w codziennym komforcie – ustępują bóle, napięcia, znika uczucie sztywności.

A czym jest szynoterapia?

To jeden z pierwszych etapów leczenia TMD. Polega na noszeniu specjalnej, przezroczystej nakładki (szyny okluzyjnej), która odciąża zęby, stawy i mięśnie. Pacjent nosi ją najczęściej nocą, czasem również w ciągu dnia. Szyna pomaga rozluźnić mięśnie, ustabilizować żuchwę i przywrócić naturalną, zdrową pozycję. Można powiedzieć, że to swoisty "reset" układu żucia. Czasem to wystarczy. W innych przypadkach konieczna jest dalsza terapia: ortodoncja, odbudowa protetyczna lub wsparcie chirurga. W Białej Szufladzie staramy się działać maksymalnie oszczędnie – bez wiertła, bezboleśnie, z poszanowaniem tkanek. Zęby odbudowujemy za pomocą kompozytowych nakładów (overlay), które cementujemy do naturalnych tkanek różnymi systemami łączącymi.

Czy bywa tak, że pacjent przez lata nie wie, że ma zaburzoną okluzję? Jakie mogą być skutki tego niezauważonego problemu?

Oczywiście, że tak. Organizm ma niesamowite zdolności adaptacyjne i przez długi czas "kompensuje" błędy zgryzowe. Ale tylko do czasu. W końcu pojawiają się objawy: ból, złamania zębów, nadwrażliwość, recesje dziąseł, a nawet rozchwianie zębów. Wszystko to może być skutkiem przeciążeń. Im wcześniej zauważymy problem, tym mniej inwazyjne (i tańsze) jest leczenie.

Dlaczego to takie ważne?

Bo dobrze ustawiona okluzja to nie tylko zdrowe zęby. To komfort życia, brak bólu, lepszy sen, spokojniejsze mięśnie, a w efekcie lepsze codzienne funkcjonowanie. Dlatego warto regularnie kontrolować swój zgryz, nawet jeśli nic nas nie boli. Na koniec muszę się do czegoś przyznać. Moja pasja do leczenia zaburzeń TMD narodziła się dzięki dr Patrycji Dziuban, mojej szefowej. To ona pokazała mi, jak fascynujące jest przywracanie pacjentowi równowagi okluzyjnej. Oboje uczestniczyliśmy w kursie protetyki addycyjnej na Uniwersytecie w Chieti we Włoszech, zgłębiając nowoczesne metody odbudowy zgryzu przy użyciu kompozytów o właściwościach zbliżonych do naturalnego szkliwa.

Dziękuję za rozmowę.

Prestiż  
Listopad 2025